Chrześcijański ruch pielgrzymkowy rozwinął się intensywniej od IV wieku, w dużej mierze również dzięki wydanemu w 313 roku przez cesarza Konstantyna Edyktowi Mediolańskiemu, który pozwalał na wolność wyznania na terenie Cesarstwa Rzymskiego. Okres średniowiecza to już rozkwit ruchu pielgrzymkowego do wielu miejsc uznanych przez chrześcijan za święte – na czele z Jerozolimą, Rzymem oraz Santiago de Compostela i przyznanie pielgrzymom specjalnego statusu, a także formalnej ochrony. Można bez wątpienia powiedzieć, że pielgrzymowano nie tylko z pobudek religijnych i nie tylko dobrowolnie, ale mogła być to również forma kary za rozmaite przestępstwa. W związku z tym warto pamiętać, że pamiątki pielgrzymowania nie służyły jedynie jako relikwie o szczególnej mocy lub przedmioty budzące sentyment, ale także jako dowód wykonanej pokuty, która mogła być narzucona przez władze kościelne lub świeckie. Zdarzało się nawet, że na pielgrzymi szlak zsyłano kryminalistów dosłownie skutych kajdanami. Ze względu na to, że wielu pątników nie było w stanie osobiście przejść narzuconej trasy, z biegiem lat powstała także intratna profesja pielgrzymów zastępczych, którzy za odpowiednią opłatą ponosili trudy pokuty i uzyskiwali dowód przebytej drogi.
W okresie średniowiecza rozpowszechnił się zwyczaj przywożenia znaczków pielgrzymich, które stanowiły dowód przebytej pielgrzymki, jak również były swoistym rodzajem relikwii promieniującym mocą świętych patronów czy miejsc. Znaczki takie przypinano do odzienia wierzchniego, a po śmierci pątnika umieszczano w grobie, ponieważ wierzono, że dowód pielgrzymki należy okazać w dniu Sądu Ostatecznego. Także i dzisiaj nierzadko pamiątkami pielgrzymowania są emblematy czy przypinki z trasą i datą pielgrzymki, które wyróżniają pątników wśród innych turystów, chociaż nikt raczej nie podnosi ich do rangi relikwii. Podobną rolę mogą spełniać chusty, które jednak mają także funkcję praktyczną, np. ochrony przed słońcem lub wiatrem.
Dowodami pielgrzymowania do miejsc świętych są w dzisiejszych czasach różnego rodzaju „uniwersalne” i spotykane na całym świecie dewocjonalia takie jak różańce, obrazki czy figurki, natomiast często konkretne sanktuaria dystrybuują pamiątki pielgrzymowania charakterystyczne dla danego miejsca. Na przykład, w Sanktuarium Matki Bożej w bawarskim Altoetting tradycyjnie sprzedaje się czarne gromnice, które niegdyś były tworzone z pozostałości wosku z Kaplicy Łask, a w Ziemi Świętej bardzo popularne są wyroby z drzewa oliwnego takie jak różańce, krzyże czy szopki betlejemskie.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa za pamiątki pielgrzymowania do miejsc świętych uznawano wodę, olej, a nawet kurz czy kamienie, które przechowywano jako dowody i quasi relikwie w glinianych (później także szklanych lub metalowych) ampułkach. Podczas badań archeologicznych na terenie Europy niejednokrotnie znajdowano tego typu naczynia, w których pielgrzymi przywozili cudowną wodę i olej z egipskiego Sanktuarium św. Menasa lub masowo produkowane metalowe ampułki z Monza lub Bobbio stanowiące pamiątki pielgrzymowania do Ziemi Świętej i ozdobione scenami z życia Chrystusa lub Maryi. W tamtych czasach wierzono, że tego typu pamiątki pielgrzymowania mają szczególną moc, przypisując im wręcz magiczne właściwości i otaczając je wielką czcią. Również i w dzisiejszych czasach pielgrzymi przywożą z licznych sanktuariów wodę, wino lub oleje, które mogą być narzędziem pomocnym w uzdrowieniu duchowym lub fizycznym, słynne są np.: woda z Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, wino, w którym zanurzono figurkę Matki Bożej Gidelskiej albo oleje z grobu libańskiego świętego – Charbela, który zyskuje i wśród Polaków coraz większą popularność za sprawą wielu uzdrowień.
Opisując pamiątki pielgrzymowania, nie sposób pominąć osobnej kategorii jaką są specjalne certyfikaty potwierdzające pątniczą drogę. Bodaj najsłynniejszym z nich jest ten pochodzący z Sanktuarium św. Jakuba, czyli tzw. Compostela – za przejście szlakiem przynajmniej ostatnich 100 km pieszo lub przejechanie 200 km rowerem lub konno – otrzymywana na podstawie pieczątek w paszporcie pielgrzyma zwanego credencial (można go także zastąpić zwykłym zeszytem lub notatnikiem, aczkolwiek preferowany jest oficjalny paszport). Stemple zbiera się w schroniskach, punktach informacji czy kościołach, ale także w barach czy sklepach. Dokument Compostela jest tradycyjnie wydawany przez diecezję Santiago de Compostela w języku łacińskim, natomiast od czasów średniowiecza niepisanym dowodem na to, że pielgrzym dotarł do grobu św. Jakuba jest muszla przegrzebka św. Jakuba, który występuje na wybrzeżu Atlantyku. Współcześnie muszla jest symbolem Drogi – Camino de Santiago, który jest wszechobecny na drogowskazach czy w schroniskach, a także na plecakach pielgrzymów zmierzających do Santiago de Compostela. W dawnych czasach na określenie pielgrzyma jakubowego używano nawet słowa kokijard, które pochodzi od francuskiego wyrazu la coquille – muszla. Warto wspomnieć, że osobne certyfikaty pielgrzymkowe wydaje się również za przejście Drogą do miejscowości Muxia czy Finisterre (gdzie jak niegdyś wierzono znajduje się koniec świata) nad Oceanem Atlantyckim.
Podobny dowód przejścia pielgrzymki wydaje się również pielgrzymom po dojściu do grobu św. Piotra w Rzymie szlakiem Via Francigena.
Jak widzimy – pamiątki pielgrzymowania nie spełniają wyłącznie roli sentymentalnego bibelotu, który kurzy się na półce, a są przede wszystkim przedmiotem, który może pomóc duchowo przenieść się na pątniczy szlak. W dawnych wiekach były też dowodem wypełnienia pokuty czy nałożonej kary, która uwalniała od brzemienia przestępcy czy wykluczenia ze wspólnoty Kościoła. I choć z pewnością najważniejsze dla pielgrzyma są owoce noszone w sercu, to jednak materialne świadectwo przebytej drogi również nie jest bez znaczenia, a może zainspirować do planowania kolejnych wypraw i korzystania z duchowego dziedzictwa danego szlaku nawet nie ruszając się z domu.
zdjęcie w nagłówku: Pixabay