Błogosławiona Piątka Poznańska
Brak komentarzydo Błogosławiona Piątka PoznańskaNiemcy, Żywoty świętych i błogosławionych Bartosz Błażejczykkatolicyzm, pielgrzymka
Błogosławiona Piątka Poznańska to jedni ze 108 polskich męczenników, zamordowanych podczas II wojny światowej, którzy zostali beatyfikowani przez papieża Jana Pawła II 13 czerwca 1999 w Warszawie.
Bł. Czesław Jóźwiak – podczas pobytu w oratorium nosił ksywkę „Tato”, był też nieformalnym przywódcą paczki przyjaciół i niekwestionowanym autorytetem. Rodzice często stawiali go za wzór młodszym dzieciom i kazali go we wszystkim słuchać. Natomiast podczas wojny włączył do walki w konspiracji pozostałą czwórkę, a także został przywódcą grupy w Narodowej Organizacji Bojowej. Po wcześniejszym aresztowaniu Edwarda Klinika proponowano mu, żeby się ukrył, ale nie zdecydował się na to, żeby chronić rodzinę.
Bł. Edward Kaźmierski – wspominany jako zawsze radosny i pełen życia, mimo że wcześnie stracił ojca i musiał zarabiać na utrzymanie rodziny. Imponował talentami artystycznymi – grał na różnych instrumentach, śpiewał w chórze i występował w przedstawieniach. Planował założyć rodzinę i modlił się do Matki Bożej Wspomożycielki z prośbą o znalezienie dobrej żony. W więzieniu nie tracił ducha, a jego listy do rodziny są prawdziwym wyznaniem wiary.
Bł. Franciszek Kęsy – jako jedyny z Błogosławionej Piątki chciał wstąpić do seminarium i zostać księdzem, ale jego plany pokrzyżowała poważna choroba. Głęboką wiarę i wrażliwość łączył z salezjańską radością życia. Potrafił robić żarty nawet w więzieniu.
Bł. Edward Klinik – uważany za najpoważniejszego i najbardziej refleksyjnego z całej paczki. Gdy został aresztowany jako pierwszy, w sobotę 21 września 1940 roku, pozostała czwórka modliła się w jego intencji i odwiedzała jego rodziców, a już w poniedziałek ich również aresztowano. Edward pozbawienie wolności i tortury traktował jako swoiste rekolekcje i „szkołę życiową”, a podczas pobytu w więzieniu napisał nawet modlitewnik.
Bł. Jarogniew Wojciechowski – najmłodszy z przyjaciół, z których składała się Błogosławiona Piątka, ale naznaczony trudnym doświadczeniem już
w dzieciństwie, kiedy ojciec alkoholik zostawił rodzinę, a Jarogniewa i jego starszą siostrę wychowywała samotnie matka. Mimo wszystko w listach
z więzienia dopytywał o ojca i bardzo przeżywał jego odejście z domu.
W więzieniu w Spandau jako karę za śpiewanie kolęd w Boże Narodzenie musiał stać w celi po pas w lodowatej wodzie. Najprawdopodobniej został stracony jako ostatni z całej grupy, jako że egzekucje wykonywano alfabetycznie.
Przyjaciele – późniejsza Błogosławiona Piątka, którzy przed wojną należeli do oratorium salezjańskiego przy ul. Wronieckiej w Poznaniu. W 1940 roku zostali aresztowani przez gestapo pod zarzutem zdrady stanu Trzeciej Rzeszy, czyli przynależności do tajnej organizacji politycznej (wszyscy należeli do Narodowej Organizacji Bojowej, a przede wszystkim byli liderami katolickiej młodzieży). Więzieni i torturowani w kilku więzieniach, zachowali jednak pogodę ducha dzięki prawdziwej wierze. Trudne doświadczenie uwięzienia było dla młodych ludzi czasem dojrzewania i poznania prawdziwego sensu życia oraz relacji z Bogiem. Ofiarowali swoje cierpienia w intencji nawrócenia swoich prześladowców i zatwardziałych grzeszników.
Wykazali się heroicznymi czynami, a jednocześnie – jak wynika ze wspomnień osób, które znały młodych oratorian – byli całkiem zwyczajnymi młodymi ludźmi. Fascynowali się sportem, chodzili do kina, zakochiwali się, a zdarzało się, że również wagarowali.
24 sierpnia 1942 roku wykonano na nich wyrok śmierci przez zgilotynowanie. Błogosławieni pragnęli w ostatnich chwilach życia patrzeć na krzyż i zjednoczyć swoje cierpienie i śmierć z cierpieniem i śmiercią Chrystusa. Z ich listów do rodzin, które są niezwykłymi świadectwami wiary, możemy wyczytać, że przed egzekucją byli spokojni, a nawet na swój sposób radośni, ponieważ wiedzieli, że wkrótce spotkają się z Bogiem w niebie. Pisali między innymi: „Idę do nieba, do zobaczenia.” i „Bóg tak chciał”. Cała Błogosławiona Piątka jest pochowana na Nowym Cmentarzu Katolickim w Dreźnie.
Oblat o. Franz Bansch – świadek ich śmierci, przed egzekucją udzielił im sakramentów, a później zapisał w swoich notatkach nazwiska Błogosławionej Piątki i znamienne zdanie „Dziś przeszli do wieczności ludzie święci”. W latach 60. jako proboszcz kościoła św. Pawła w Dreźnie postawił pomnik błogosławionym Polakom.
Dziś w budynku drezdeńskiego więzienia znajduje się uniwersytet. W 1959 roku otwarto tam miejsce pamięci, a widocznym śladem jest cela gdzie była przetrzymywana Błogosławiona Piątka, a skąd młodzi męczennicy pisali przejmujące listy do rodzin. Na dziedzińcu wzniesiony również pomnik upamiętniający pomordowanych.
Błogosławiona Piątka została także upamiętniona filmem dokumentalnym.
Zapraszamy również do przyjaźni z innymi świętymi i błogosławionymi: