Sport był dla papieża Jana Pawła II, a wcześniej Karola Wojtyły, ważnym elementem życia, który kochał i bardzo cenił. Zdjęcia przedstawiające Ojca Świętego na nartach, podczas spływów kajakowych czy wędrówek po górach wzbudzają naszą sympatię i wzruszenie. Papież Polak niejednokrotnie wracał w swoim nauczaniu do wartości sportu, gdzie podkreślał wagę aktywnego fizycznie stylu życia dla wielowymiarowego rozwoju człowieka – zarówno indywidualnego, społecznego, jak i duchowego. Za szczególnie ważną oceniał rolę sportu w kształtowaniu charakteru młodych ludzi. Właśnie dlatego Jan Paweł II kochał sport.

Dzieci grające w piłkę nożną.
© pixabay

Jan Paweł II kochał sport już od czasów dzieciństwa, jako młody Karol Wojtyła był bardzo aktywny fizycznie – grał w piłkę nożną, chętnie jeździł na nartach czy łyżwach, a także uprawiał turystykę górską. Często podkreślał jak ważne dla niego są góry oraz, że jest to miejsce szczególnie inspirujące do modlitwy:

Ilekroć mam możność udać się w góry i podziwiać górskie krajobrazy, dziękuję Bogu za majestat i piękno stworzonego świata. Dziękuję Mu za Jego własne piękno, którego wszechświat jest jakby odblaskiem, zdolnym zachwycić wrażliwe umysły i pobudzić je do uwielbienia Bożej wielkości. W górach znajdujemy nie tylko wspaniałe widoki, które można podziwiać, ale niejako szkołę życia. Uczymy się tutaj znosić trudy w dążeniu do celu, pomagać sobie wzajemnie w trudnych chwilach, razem cieszyć się ciszą, uznawać własną małość obliczu majestatu i dostojeństwa gór.

Jan Paweł II kochał sport czego przykładem jest prezentowany w muzeum w Wadowicach sprzęt narciarski Karola Wojtyły
Sprzęt narciarski Karola Wojtyły prezentowany w Domu Rodzinnym Jana Pawła II
© www.domjp2.pl

Przed wstąpieniem na Stolicę Piotrową najczęściej odwiedzanym przez Karola Wojtyłę szczytem była ówczesna Jaworzyna (od 2004 oficjalnie Groń Jana Pawła II) w Beskidzie Małym, który to szczyt zdobył już przed wojną. Natomiast jako papież często wybierał się na górskie wędrówki czy nawet jazdę na nartach we włoskie Alpy lub Dolomity, które musiały zastąpić papieżowi rodzime Tatry czy Beskidy. Jako przykład tego, że Jan Paweł II kochał sport może posłużyć doskonale znane zdanie jeszcze z czasów przed pontyfikatem, kiedy to zapytany czy kardynałowi uchodzi jeździć na nartach odpowiedział, że „co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć nartach”.

Górska kapliczka przedstawiająca ukrzyżowanego Chrystusa. W tle kościół na jednym ze skalistych szczytów.
© pixabay

Jako duszpasterz organizował spływy kajakowe, wycieczki górskie czy wyjazdy rowerowe, podczas których spędzał czas z młodzieżą. Podopieczni nazywali ks. Wojtyłę „wujkiem”, również dlatego by nie szokować czy nie gorszyć obcych ludzi (ksiądz z plecakiem i nieubrany w sutannę nie był w latach pięćdziesiątych codziennym widokiem). Podczas jednej z wypraw kajakowych Karol Wojtyła został mianowany biskupem pomocniczym Krakowa i został wezwany w tej sprawie do Warszawy na spotkanie z księdzem prymasem Stefanem Wyszyńskim. Znamiennym jest, że zaraz po otrzymaniu nominacji niezwłocznie wrócił do młodzieży, żeby dokończyć spływ. Uczestnicy wyjazdów z ks. Wojtyłą wspominają poranne Msze Święte odprawiane na improwizowanych ołtarzach, śpiewy przy ognisku, a także normalne sytuacje z uczestnictwem księdza, biskupa, a później kardynała Wojtyły – takie jak wspólne posiłki czy przenoszenie kajaków.
W spływach kajakowych uczestniczył aż do 1978 roku kiedy to został wybrany na papieża – jak sam powiedział wtedy „przesiadł się z kajaka na Łódź Piotrową” i nie wahał się prosić swojej ukochanej młodzieży o więcej modlitwy w swojej intencji.
Do dzisiaj natomiast w Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie można zobaczyć składany kajak ks. Wojtyły zwany przez przyszłego papieża „kaloszem”.

Ks. Karol Wojtyła na spływie kajakowym, później także jako Jan Paweł II kochał sport.
ks. Karol Wojtyła na spływie kajakowym
© Wikimedia Commons

Pamiątką tych wędrówek są liczne szlaki kajakowe i piesze nazwane imieniem Jana Pawła II lub Karola Wojtyły, a także liczne pomniki. Więcej o szlakach i pamiątkach papieskich możesz przeczytać tutaj.

Swoje letnie wakacje Ojciec Święty chętnie spędzał w Castel Gandolfo gdzie spacerował czy pływał. Jan Paweł II tak bardzo kochał sport i dbał o swoją kondycję fizyczną, że już na początku pontyfikatu polecił wybudować basen w rezydencji papieskiej. Podobno zapytany czy nie jest do zbędny wydatek, pół żartem odpowiedział, że „na pewno kosztuje mniej niż zwołanie nowego konklawe”, w ten sposób podkreślając wagę aktywności fizycznej w dbałości o zdrowie.

Widok na położone na wzgórzu, nad jeziorem Albano Castel Gandolfo.
Castel Gandolfo nad jeziorem Albano
© Foter.com by trishhartmannCC BY

Innym przykładem na to jak bardzo Jan Paweł II kochał sport jest fakt, że został pierwszym w historii papieżem, który uczestniczył w meczu piłki nożnej jako kibic. 29 października 2000 roku na Stadionie Olimpijskim w Rzymie odprawił Mszę Świętą, w swojej homilii zaznaczył wtedy:

Sport ujawnia nie tylko bogate możliwości fizyczne człowieka, ale także jego zdolności intelektualne i duchowe. Nie polega jedynie na sile fizycznej i wydolności mięśni, ale ma także duszę i dlatego musi w pełni ukazywać swe oblicze. Oto dlaczego prawdziwy sportowiec nie powinien dopuszczać do tego, aby kierowało nim wyłącznie obsesyjne dążenie do doskonałości fizycznej, ani podporządkować się bezwzględnym prawom produkcji i konsumpcji czy też celom wyłącznie utylitarnym i hedonistycznym.

Następnie wraz z sześćdziesięciotysięczną widownią obejrzał aż do końcowego gwizdka mecz Włochy – Reszta Świata. Wzbudziło to wielki entuzjazm innych kibiców, tym bardziej, iż pierwotnie planowano, że Ojciec Święty pozostanie tylko na jednej połowie spotkania.

Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Jan Paweł II, mimo że nieustająco kochał sport, był zmuszony do ograniczenia swojej aktywności fizycznej. Niemniej jednak do końca swojego pontyfikatu był żywo zainteresowany wydarzeniami sportowymi (oglądał między innymi konkursy skoków narciarskich z udziałem Adama Małysza) i przyjmował na prywatnych audiencjach liczne kluby, organizacje sportowe czy indywidualnych sportowców. Odwiedził również fabrykę Ferrari w Maranello, gdzie podczas wizyty zamienił tradycyjny papamobile na czerwony kabriolet Ferrari. Pod koniec życia otrzymał w prezencie od Ferrari model Enzo z ostatnim numerem, który planował przekazać na cele charytatywne (jego plany zrealizował ostatecznie Benedykt XVI, a czerwone Ferrari sprzedano za ponad 6 mln dolarów).

Ze względu na umiłowanie sportu Jana Pawła II nazywano nawet „papieżem sportowców”. Prywatnie już od czasów studiów i aż do końca życia był kibicem Cracovii (przyjął nawet dwukrotnie reprezentację „Pasów” na prywatnej audiencji, w tym ostatniej na trzy miesiące przed śmiercią, w 2005 roku) i podobno często pytał swoich współpracowników: „Jak tam moja ukochana Cracovia?”.
Co symboliczne, odwieczni hiszpańscy rywale w La Liga – FC Barcelona oraz Real Madryt nadały mu honorowe członkostwa klubów i co roku przysyłały karnet na mecze z numerem 1.

Praktycznym przykładem na to jak ważny dla Jana Pawła II był sport jest również to, że w 2004 roku powołał watykański departament sportu, który planował jako komórkę promocji sportu jako części kultury i niezbędnego czynnika rozwoju człowieka, a zarazem nowej drogi ewangelizacji.
Zgodnie ze słowami Ojca Świętego skierowanymi do młodzieży:

Niech ćwiczenia fizyczne będą częścią waszego poszukiwania wyższych wartości, które kształtują charakter i dają poczucie godności i sukcesu, we własnych oczach i w oczach innych.